Są dwie sytuacje uwarunkowane czynnikami meteorologicznymi, które gwarantują uzyskanie efektownych zdjęć i filmów z drona. Pierwsza to tzw. golden hour, czyli okres trwający 30 minut po wschodzie i 30 minut przed zachodem słońca, gdzie piękne, żółte światło zapewnia ładne ujęcia. Druga sytuacja to mgła, która z odpowiedniej wysokości wygląda spektakularnie na zdjęciach. O ile pierwszy przypadek jest bezdyskusyjnie bezpieczny, to latanie dronem we mgle budzi niepokój.
Lot dronem we mgle – zagrożenia
Zacznijmy od największego zagrożenie, które występuje przy lotach we mgle w niskiej temperaturze. Jeśli temperatura plasuje się w okolicach 0°C lub jest ujemna, może wystąpić zjawisko oblodzenia. Efektem jest powstanie warstwy lodu na śmigłach oraz innych częściach drona. W momencie, gdy lód osiada na śmigłach, pojawiają się problemy z ich niewyważeniem, co zmniejsza zdolność nośną. Przekłada się to nie tylko na szybsze zużycie akumulatora (tafla lodu obciąża drona), ale może prowadzić do powstania drgań, nagłego oderwania się warstwy lodu, a niejednokrotnie całkowitej utraty zdolności utrzymania się w powietrzu. Lot dronem we mgle w niskiej temperaturze może skończyć się upadkiem.
Kolejną przeszkodą w wykonywaniu lotów we mgle jest ograniczona widoczność. Zgodnie z prawem lotniczym operator drona może wykonywać lot wyłącznie w zasięgu wzroku, utrzymując kontakt ze statkiem powietrznym nieuzbrojonym okiem. Konieczność wzbicia się ponad mgłę automatycznie sprawia, że taki lot będzie nielegalny i stwarzający zagrożenie dla innych uczestników przestrzeni powietrznej.
Latanie we mgle a przepisy
Przepisy to jedno, rzeczywistość to drugie. Niektórzy ryzykują dla uzyskania oryginalnego zdjęcia. Na pewno spotkasz się z wypowiedziami osób, które latały dronem we mgle i wszystko zakończyło się bezpiecznie. Zwróć uwagę na relacje, z których wynika że po wylądowaniu dron zawsze jest wilgotny. Chyba nie muszę dodawać, że kontakt elektroniki z wodą może skończyć się awarią w najmniej oczekiwanym momencie. To, że raz obyło się bez uszkodzenia, nie znaczy że gromadząca się wilgoć nie doprowadzi do nieprzyjemnej sytuacji w przyszłości.
Osobiście wykorzystuję widowiskowość mgły wyłącznie w górach. W takiej sytuacji znajduję się nad poziomem chmur, więc przez cały czas utrzymuję drona w zasięgu wzroku. Oczywiście to znacznie bardziej wymagające wyzwanie, bo nie wystarczy wzbić się w górę, lecz męczyć się długim marszem po nieraz stromych wzniesieniach. Jeśli jednak mam wybierać między ryzykiem utracenia drona i odpowiedzialności karnej za ewentualne wyrządzone szkody, a bezpiecznym lotem w zasięgu wzroku, bez wahania decyduję się na to drugie.